niedziela, 31 maja 2015

IDEALNY PODKŁAD MINERALNY, KOREKTOR I BRONZER

Dzisiaj receptura na podkład mineralny, korektor i brozner. Używałam podkładów mineralnych różnych firm i niestety żaden nie spełnił moich oczekiwać, więc zrobiłam go sobie sama :) Mam cerę normalną ze skłonnością do niespodzianek , pojawiają się już 1-sze zmarszczki… dla takiej skóry ten podkład jest idealny.

Wbrew pozorom przygotowanie kosmetyków mineralnych samodzielnie jest bardzo proste i całkiem szybkie, tym bardziej, że korektor i bronzer przygotowujemy na bazie wykonanego już podkładu. Razem z dobraniem odpowiedniego odcienia zrobienie tych 3 kosmetyków zajęło mi około 2 godziny.


Do odmierzania używam łyżeczek miarowych ze sklepu Zrób Sobie Krem. Półprodukty pochodzą ze sklepu Kolorówka. Podkład mieszam w małym młynku do kawy.

UWAGA: wszystkie łyżeczki oraz młynek muszą być wysterylizowane spirytusem skażonym (można go kupić w aptece).

Podkład mineralny

Sericite Mica & Mirystynian magnezu 15,5ml
Dwutlenek tytanu (u mnie oil dispersible, nie wysusza cery) 2,5ml
Stearynian magnezu 1,5ml
Mikrosfery silikonowe 4ml
Tlenek cynku 1ml
Mika Extra Bright (odrobinę, na oko)
Tlenek pastelowy (dla uzyskania odpowiedniego odcienia, należy dobrać tlenek do odcienia cery, tutaj tabelka kolorystyczna).

Wszystkie składniki, oprócz tlenku pastelowego, wkładamy do młynka. Miksujemy pulsacyjnie około 5 minut, co jakiś czas robiąc przerwę na zeskrobanie pudru ze ścianek (trzeba pamiętać, żeby odczekać chwilkę zanim otworzymy młynek, puder musi opaść).
Około 2ml pudru wkładamy do torebki strunowej, dodajemy odrobinę tlenku pastelowego i rozcieramy dokładnie, całość wsypujemy do młynka i ponownie miksujemy. Czynność powtarzamy do uzyskania odpowiedniego odcienia.

Korektor na niedoskonałości

Podkład 3ml
Tlenek cynku 1ml
Dwutlenek tytanu 1ml
Szczypta zieleni chromowej

Wszystkie składniki rozcieramy w torebce strunowej, a następnie wsypujemy do młynka i miksujemy tak jak w przypadku podkładu.

Bronzer

Podkład 5ml
Tlenek Brown Cocoa (ilość do uzyskania odpowiedniego odcienia)

Podkład i tlenek rozcieramy w torebce strunowej, przesypujemy do młynka i miksujemy. Czynność powtarzamy do uzyskania odpowiedniego odcienia.
Brozner trzeba dobrze rozetrzeć na twarzy.

Jak widać wykonanie własnego podkładu jest bardzo proste, najtrudniejszą sprawą jest dobranie odpowiedniego odcienia. Lepiej dodawać odrobinkę tlenku kilka razy, niż zrobić za ciemny podkład i próbować go rozjaśniać. Odcień sprawdzajcie oczywiście na twarzy, w świetle dziennym.

Polly

poniedziałek, 18 maja 2015

PANNA COTTA BEZ CUKRU

Prosty przepis na imbirową Panna Cottę z musem rabarbarowo-daktylowym. Pyszna i całkiem zdrowa, bo bez grama cukru.


Mus rabarbarowo-daktylowy
100g daktyli
320 g rabarbaru pokrojonego w drobną kostkę
łyżeczka mąki ziemniaczanej
łyżeczka żelatyny

Daktyle zalać wrzącą wodą do przykrycia. Po około 2-3 godzinach zmiksować na gładką masę. Żelatynę namoczyć w łyżce zimnej wody. Rabarbar wrzucić do rondelka, dodać daktyle i odrobinę wody. Przykryć i dusić do momentu, aż rabarbar będzie miękki (około 20 minut).
Mąkę ziemniaczaną rozrobić z odrobiną wody, dodać do musu i gotować jeszcze chwilę.
Żelatynę rozpuścić w odrobinie wrzątku i dodać do musu, wymieszać.
Mus przełożyć do szklanek/kieliszków i po ostygnięciu wstawić do lodówki na 2-3 godziny.

Imbirowa Panna Cotta
200 ml śmietanki kremowej 36% (gęsta w kubeczku)
250 ml pełnotłustego mleka
1,5 łyżki miodu (jeżeli wolicie słodsze desery można dodać więcej)
1 łyżeczka suszonego imbiru
2 łyżeczki żelatyny

Żelatynę zalać odrobiną zimnej wody. Śmietankę, mleko, miód oraz imbir podgrzewać na wolnym ogniu do zagotowania i od razu zdjąć z ognia. Dodać namoczoną żelatynę i dokładnie wymieszać. Po ostygnięciu masę wylać na mus z rabarbaru i wstawić do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc).


Smacznego :)
Polly

poniedziałek, 11 maja 2015

SZYBKIE I UNIWERSALNE SERUM NAWILŻAJĄCE

W poście o domowych maseczkach do twarzy pisałam o serum nawilżającym na bazie wyciągu z lukrecji, znalazł się tam też przepis na sam wyciąg. Dzisiaj prosta receptura na serum, które ma mnóstwo zastosowań i jest bardzo uniwersalne. Wymieszane z olejem służy mi jako najlepszy krem nawilżający, dodane do domowych maseczek, zarówno tych "twarzowych" jaki i do włosów, świetnie podnosi ich właściwości nawilżające.


Skład:
100ml wyciągu z lukrecji
25ml kwasu potrójnego hialuronowego 1,5%
15ml aloesu (wyciąg zatężony 10-krotnie)
6ml D-pantenolu
3 szczypty alantoiny
3,75 ml B5
1,5ml l-cysteiny (opcjonalnie)
Konserwant Feog 15 kropli

Wyciąg wlewamy do wysterylizowanej butelki (najlepiej spirytusem skażonym, można kupić w aptece). Dodajemy pozostałe składniki i mieszamy. Przechowujemy w lodówce.

Składniki odmierzam plastikowymi łyżeczkami kupionymi w sklepie Zrób Sobie Krem. Stamtąd też pochodzą wszystkie półprodukty potrzebne do wykonania serum (to nie reklama :)).

Przygotowanie serum zajmuje maksymalnie 30 minut.

Polecam, testowane od 2 lat na własnej skórze :)

Polly



wtorek, 5 maja 2015

SZCZAWIK ZAJĘCZY- SMACZNE ŹRÓDŁO WITAMINY C

Na zdjęciach przyniesiony ze spaceru szczawik zajęczy. Można go dość łatwo znaleźć w lesie, zazwyczaj rośnie na polankach. Jest dość niepozorny, wyglądem przypomina koniczynę, ale jest delikatniejszy i ma czerwoną łodyżkę. Najłatwiej poznać go po smaku, jest lekko kwaśny, trochę jak szczaw, tylko delikatniejszy.


Wylądował w sałatce, ze szpinakiem, rzodkiewką i jajkiem.

Ta niepozorna roślinka , to bogate źródło witaminy C. Szczawik pobudza też krążenie i czyści krew, więc jest idealny na wiosnę. Pomaga usunąć toksyny po zimie i wspomaga odporność. Tak jak szczaw ma również działanie przeciwnowotworowe, więc warto go poszukać w trakcie spaceru po lesie. Ze względu na kwas szczawiowy nie można go zjadać w bardzo dużych ilościach.


Polecam włączyć do wiosennego menu szczawik zajęczy, stokrotkę, młode listki pokrzywy i mlecza, gwiazdnicę czy krwawnik. Wspomogą wyczerpany zimą organizm. Można je dodać do sałatki, posypać domową pizzę czy "dowartościować" kanapkę. Są to dość pospolite roślinki, więc łatwo je znaleźć.

Polly

sobota, 2 maja 2015

CHCESZ RZUCIĆ PALENIE?

Mój R. rzucał palenie kilka razy w ciągu ostatnich 2 lat, niestety bezskutecznie. Dopiero ta herbatka "wsparła" go na tyle, że nie pali już 3 miesiące. Polecam ją z czystym sumieniem.

Recepturę stworzyłam po dokładnej analizie składów kilku herbatek dostępnych w sprzedaży. Herbatka zawiera zioła i przyprawy lekko uspokajające, poprawiające funkcjonowanie całego organizmu oraz przyspieszające pracę układu trawiennego (dzięki czemu nie tyjemy).


Pijemy ją przez około 2-3 miesiące, przez pierwszy miesiąc 2-3 razy dziennie, 2 miesiąc 2 razy dziennie, a 3 miesiąc jeżeli jest taka potrzeba raz dziennie.

Receptura (ilość wystarczająca na około 3 tygodnie):
- kozłek 4 łyżki
- żeń szeń 4 łyżki
- korzeń łopianu 3 łyżki
- jasnota 2 łyżki
- dziewanna 2 łyżki
- hyzop 2 łyżki
- dziurawiec 2 łyżki
- dziewanna 2 łyżki
- nasiona kopru 2 łyżki
- kora cynamonu 1 łyżka
- imbir suszony mielony 1 łyżka
- lukrecja 1 łyżka
- oregano 1 łyżka
- 2-3 szczypty chili
- 2-3 szczypty pieprzu

Wszystkie składniki mieszamy i przechowujemy w słoiku w ciemnym miejscu.

Powodzenia w rzucaniu palenia na wiosnę :)
Polly

czwartek, 23 kwietnia 2015

MASECZKI I PEELING Z MĄKI GRYCZANEJ, JAGLANEJ I OWSIANEJ

Dzisiaj obiecane receptury na kosmetyki z mąki jaglanej, gryczanej i owsianej.

Maseczki zrobione są na bazie domowego wyciągu z lukrecji:
2 łyżki suszonej lukrecji
2 szklanki wody demineralizowanej
Lukrecję zalewamy wodą i wstawiamy na noc do lodówki. Rano odcedzamy i jeżeli zamierzamy przechowywać dłużej niż 7 dni, konserwujemy. Lukrecja świetnie działa na skórę i włosy, ponieważ posiada właściwości zatrzymujące wodę w tkankach. Łagodzi też stany zapalne, co jest korzystne w przypadku cery trądzikowej.

Często maseczki robię także na bazie „samorobionego” serum : wyciąg + półprodukty. Za jakiś czas zamieszczę moją ulubioną recepturę na takie serum nawilżające.


Jako pierwszy peeling z mąki jaglanej i miodu
4 łyżki mąki jaglanej
2 łyżeczki miodu
2 łyżeczki oleju (używam rydzowego lub jojoba)
Wszystkie składniki mieszamy i wykonujemy masaż twarzy. Peeling można możemy zostawić na twarzy na kilka minut.

Oczyszczająca maseczka owsiana z drożdżami

4 łyżki mąki owsianej
1 łyżeczka mąki jaglanej
3 łyżki wyciągu z lukrecji
1 łyżeczka oleju
20g drożdży
Mieszamy drożdże z wyciągiem, dodajemy olej i mąki, mieszamy. Ewentualnie dodajemy trochę więcej wyciągu z lukrecji dla odpowiedniej konsystencji. Maseczkę nakładamy na twarz i szyję, trzymamy około 30 minut.

Nawilżająco-regenerująca maseczka gryczana ze spiruliną
2 łyżeczki mąki gryczanej
2 łyżki wyciągu z lukrecji
1 łyżeczka oleju
1 łyżeczka spiruliny
Wszystkie składniki mieszamy, nakładamy na twarz i szyję i trzymamy około 30 minut.

Przepisy są proste i można je dowolnie modyfikować np. dodając półprodukty jeżeli mamy na stanie (sok z aloesu,d-panthenol), inny wyciąg np. z rumianku lub wodę różaną.

Polly


Follow my blog with Bloglovin

środa, 15 kwietnia 2015

MĄKA NA TWARZ I WŁOSY


Jakiś czas temu zamieściłam na blogu „przepis” na sypki dezodorant , który składa się przede wszystkim z różnego rodzaju mąk. Mąki, oprócz oczywistego kuchennego zastosowania, świetnie sprawdzają się jako kosmetyk. Mają korzystne dla skóry właściwości np. nawilżające lub oczyszczające oraz wiele cennych witamin i minerałów.
Dzisiaj w nowej roli mąki, których najczęściej używam w kuchni: gryczana, jaglana i owsiana.


Mąka jaglana jest idealna do wykonania peelingu, świetnie wygładza i jest to mój absolutnie ulubiony piling. Ma też silne właściwości osuszające, więc świetnie nadaje się na maseczki jeśli masz tłustą cerę. Duża ilość minerałów dobrze wpływa na cerę.Zazwyczaj pozyskuję mąkę jaglaną po prostu mieląc kaszę jaglaną, ponieważ jest dość trudno dostępna stacjonarnie.

Mąka owsiana jest dużo łatwiejsza w stosowaniu niż spadające z twarzy, polecane we wszystkich domowych recepturach, płatki owsiane. Stosuję ją we wszystkich maseczkach oczyszczających.

Mąka gryczana, moja ulubienica ;) ma wiele witamin i minerałów, więc świetnie wpływa na skórę. Do tego nie jest tak silnie wysuszająca, więc sprawdza się w maseczkach nawilżających do twarzy i włosów.

Mąkę gryczaną i owsianą można dostać w każdym większym markecie.

Mąki, to też świetne "zagęszczacze", więc można nimi regulować gęstość maski.

W następnym poście kilka moich ulubionych receptur mącznych.

Używacie jakichś nietypowych jadalnych rzeczy w łazience?

Polly

Follow my blog with Bloglovin

niedziela, 12 kwietnia 2015

WIOSNA W DOMU

Wracam po małej awarii serwera z obiecanymi zdjęciami. Trochę wiosny w domu... na biurku, na komodzie. W środę poważniejszy post :)


Gałązka rozkwitła sobie w domu, baaardzo pachnąco zresztą.



Polly

Follow my blog with Bloglovin

środa, 1 kwietnia 2015

NIEPRZYGOTOWANA PROSZĘ PANI WIOSNO

Kwiecień, to mój ulubiony miesiąc w roku. Kocham wczesną wiosnę, młode listki, zapach ziemi…. Co roku obiecuję sobie , że w kwietniu będę w znakomitej formie, z pozałatwianymi wszystkimi trudnymi sprawami i w stu procentach „przygotowana” do cieszenia się moją kochaną wiosną. Ale ja sobie, a życie sobie. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że to już kwiecień. Też tak macie, cz to tylko moje dziwactwo? :)





Na zdjęciach pierwsze młode listki przyniesione do domu ze spaceru, po świętach pojawi się trochę szerszy kadr.

Polly

Follow my blog with Bloglovin

piątek, 27 marca 2015

JAK WYLECZYŁAM ZATOKI CZĘŚĆ PIERWSZA

Zastanawiałam się czy pisać na temat oczyszczania/leczenia chorych zatok, po pierwsze dlatego, że to mało przyjemny i niezbyt estetyczny temat, a po drugie nie chcę być w pewnym sensie odpowiedzialna za czyjeś zdrowie. Zdecydowałam się jednak, ponieważ przez kilka lat wypróbowałam mnóstwo metod i mam sporą praktyczną wiedzę, która być może okaże się pomocna i ułatwi komuś życie. Dzięki regularnemu oczyszczaniu, praktycznie nie miewam zatokowego bólu głowy czy zatkanego nosa (mimo baaardzo mocno skrzywionej przegrody nosowej).

Zaznaczam, że wszystkie metody dbania o zatoki , które będą przedstawione w cyklu „jak wyleczyłam zatoki” stosujecie na własną odpowiedzialność.

Na pierwszy ogień idzie płukanie zatok (jala neti).
Płukanie zatok jest mało inwazyjną, szybką i bezbolesną metodą oczyszczania zatok i nosa, dlatego jest to mój numer jeden jeżeli chodzi o codzienne dbanie o zatoki. Na pierwszy rzut oka metoda wydaje się trochę straszna, ale wystarczy raz wypłukać zatoki, żeby stwierdzić, że nie jest to trudniejsze od mycia zębów.


CZYM PŁUCZEMY ZATOKI?
Zatoki płuczemy roztworem wody i soli. Zagotowuję wodę, przelewam ją do szklanej butelki i czekam aż przestygnie do odpowiedniej temperatury, powinna być lekko ciepła. Przelewam wodę do dzbanuszka, mój ma pojemność 200ml, na taką ilość wody wsypuję pół łyżeczki soli i mieszam aż się rozpuści. Jest to oczywiście ilość na jedną „stronę”.

JAKI DZBANEK WYBRAĆ?
Na rynku jest sporo różnych dzbanków , o rozmaitych kształtach i wykonanych z różnych materiałów. Ja używam dzbanka ceramicznego, ponieważ istotna jest dla mnie higiena i możliwość wyparzenia dzbanuszka. Na Ebayu najprostsze ceramiczne dzbanki można kupić już za 30-35zł z wysyłką.

JAK PŁUCZEMY ZATOKI?
Nachylam się nad wanną/umywalką tak aby nos był najniższym punktem twarzy. Odwracam głowę w bok i powoli wlewam wodę do dziurki. Oddycham ustami. Jeżeli woda wypływa ustami, to trzeba delikatnie skorygować ustawienie głowy.

BARDZO WAŻNE! HIGIENA!
Higiena jest bardzo istotna w płukaniu zatok. Regularnie wyparzam ceramiczny dzbanuszek, myję go i co jakiś czas dezynfekuję octem lub spirytusem skażonym . Butelka w której studzimy wodę również musi być czysta i wyparzona. Woda oczywiście przegotowana

JAK CZĘSTO POWTARZAM ZABIEG?
Kiedy czuję, że zatoki są w kiepskim stanie, boli mnie głowa, czoło jest gorące, mam zapchany nos, to staram się płukać 3 razy dziennie. Dla podtrzymania efektu 1-2 razy dziennie.


Nawet jeżeli nie mamy problemów z zatokami, to codziennie wdychamy zanieczyszczone powietrze (spaliny, klimatyzacja) i warto przynajmniej raz dziennie oczyścić nos i zatoki. Alergicy również powinni pomyśleć o tej metodzie. Tym bardziej, że po około 2 tygodniach stosowania „wchodzi” to w nawyk, tak jak mycie zębów.

Kiedyś nie doceniałam jak wielką przyjemnością jest głęboki wdech w rześki wiosenny poranek, teraz już doceniam :)

Polly

Follow my blog with Bloglovin

poniedziałek, 16 marca 2015

ANTYPERSPIRANT…… W PROSZKU


Pomysł zrodził się pod wpływem potrzeby Ruperta (mój chłopak , parter.. jak kto woli). Rupert nie może używać większości dezodorantów ze sklepu, bo go uczulają albo podrażniają, potrzebował czegoś delikatnego, ale skutecznego.

Dezodorant powstał właściwie z tego co zawsze mam w domu, więc receptura jest bardzo prosta:
Mąka ziemniaczana 2 łyżki (stołowe) – podstawowy „pochłaniacz” potu.
Mąka gryczana 1 łyżka- p.w. dla właściwości pielęgnacyjnych i łagodzenia podrażnień.
Mąka owsiana 1 łyżka- podobnie jak mąka ziemniaczana również pochłania pot.
Biała glinka anapska ze srebrem- przede wszystkim ze względu na właściwości antybakteryjne (firma Fitocosmetic), można dodać inną glinkę białą lub różową.


Wszystko składniki wymieszałam i wsypałam do małego opakowania po szamponie. Przez dziurkę łatwo nasypać na rękę odpowiednią ilość „zasypki”.


Jak dotąd antyperspirant sprawdza się bardzo dobrze , nie blokuje pocenia, ale ogranicza je i pochłania nadmiar sebum. Okazało się również, że całkiem dobrze pochłania zapachy. Myślę, że kiedy przyjdą wyższe temperatury, to konieczna będzie kilkukrotna aplikacja w ciągu dnia.

W letnie dni intensywniejsze ruchowo, pewnie niezbędny okaże się „sklepowy” antyperspirant. Jeśli ktoś się tu pojawi , a ma sprawdzony delikatny dezodorant, to niech nie omieszka dać znać :)

Polly

Follow my blog with Bloglovin

niedziela, 8 marca 2015

NAJLEPSZY NATURALNY SPOSÓB NA ODPORNOŚĆ

Sposób w 100% sprawdzony, ponieważ jest przeze mnie testowany od kilku lat. W tym roku nie złapałam nawet przeziębienia (odpukać). Jest prosty, smaczny i tani. Dlaczego piszę o nim teraz, kiedy wielkimi krokami zbliża się najpiękniejsza pora roku? Ponieważ za przygotowanie trzeba się zabrać już za moment. Najlepsze listki zbiera się w maju, jak mówi moja mama :)


Ten cudowny sposób, to właśnie herbatka, która składa się z listków krzewów owocowych i drobnych owoców. Co roku jest trochę inna, jej skład zależy od tego, co uda mi się zebrać wiosną, latem i jesienią. Zawartość tegorocznej, to owoce dzikiej róży i aronii oraz listki maliny, jeżyny i poziomki.
Co jeszcze możemy dodać do naszej herbatki? Przede wszystkim małe owoce, które można łatwo ususzyć: porzeczki, żurawinę, poziomki, berberys, rokitnik, aronię oraz listki, szczególnie aromatyczne i bogate w witaminę C są listki poziomki, ale bardzo wartościowe będą również liście maliny, jeżyny i aronii.


Co dobrego ma w sobie taka herbatka? Bardzo dużo łatwo przyswajalnej witaminy C, ale też mnóstwo innych witamin i składników mineralnych. Kwasy organiczne dodatkowo ułatwiają wchłanianie tych wszystkich dobroci.

Przygotowanie herbatki jest bardzo proste. Wystarczy ususzyć owoce i liście w piekarniku w 50 stopniach, przy lekko uchylonych drzwiczkach. Listki suszą się błyskawicznie (około godziny), owoce różnie, zwykle 3-4 dni (piekarnik włączony przez godzinę dziennie). Składniki mieszam i trzymam w ciemnym miejscu. Żeby wydobyć z herbatki smak i wszystkie wartości rozdrabniam ją w młynku do kawy (porcję na około tydzień).

UWAGA
Liście krzewów działają oczyszczająco na organizm, jest to oczywiście zaleta, ale trzeba uważać jeżeli pijemy jednocześnie inne oczyszczające zioła np. pokrzywę, uczep, liście brzozy.


Na zdrowie :)
Polly

Follow my blog with Bloglovin